czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 18 - Ogłoszenia dyrektora

Prezentuję wam nowy rozdział. Ale muszę ponarzekac oczywiście. I niestety na was. Już 18 rozdział, a wciąż mało komentarzy. Ci, którzy zawsze komentowali teraz zniknęli. Chciałam poinformowac, że nadrabiam zaległości w czytaniu blogów innych i komentuję wszystkie zaległe rozdziały. Więc jesli ktoś działa na zasadzie 'nie komentuję, bo ona mojego też nie komentuje' to w tym przypadku jest to bezsensowne...
Zapraszam do czytania
M.
_________________________


"Taktyka "niedostępności" nie sprawdza się na dłuższą metę." - autor nieznany

- Ale co się stało? – nadal nie rozumiała Hermiona.
Ledwo ukrywała wściekłość. Leżała w pokoju Malfoy’a, w łóżku Malfoy’a, a on uśmiechał się jak nienormalny!
- Ucierpiałaś w akcji, skarbie.
- Ale wygraliśmy?
- A co ja jestem, serwis informacyjny? Nie ma nic za darmo, słońce.
- Malfoy! – jęknęła.
Nachylił się nad nią i szepnął jej do ucha.
- Mów mi Draco.
- Co chcesz? – uniosła brwi.
- Co proponujesz? – blondyn dopiero się rozkręcał.
- Zaraz ci coś zrobię – warknęła.
- Czym? – zapytał niewinnie.
Chciała wyciągnąć swoją różdżkę, ale jej nie wyczuła.
- Może tym? – wyciągnął ją ze swojej kieszeni.
Zaczął się z nią droczyć. Ciemnowłosa próbowała wyrwać mu różdżkę, a on umyślnie nią manewrował. W końcu „przypadkowo” przygniótł Ślizgonkę do łóżka. Dłonią szybko powędrował do górnej partii jej uda. Panna Black wsunęła mu dłoń w blond czuprynę i przyciągnęła jeszcze bliżej do siebie. Zaczęła go całować, zachłannie, po francusku. Czuła jak odwzajemnia i posuwa się dłonią coraz dalej. W końcu przerwała. Odsunęła go od siebie i złapała za jego zielony krawat.
- Teraz masz mi powiedzeć – oznajmiła stanowczo.
- No więc całkowita, totalna, absolutna klęska.
- Kogo?
- Gryfonów, a teraz za to płacisz, kotku – znów ją do siebie przyciągnął.
Całowali się bez opamiętania. Zapominali o tym, że się nawzajem irytują, o tym, co się wokół nich działo. Dlatego właśnie wielce się zdziwili, gdy odkleili się od siebie i zobaczyli, że w progu stoi Pansy.
- Widzę, że już czujesz się lepiej – oświadczyła.
Panna Lestrange i Malfoy zarumienili się nieco.
- Taa, dzięki za troskę, Pan.
- Ależ nie ma za co, Miona. To co, idziesz do dormitorium? – Pansy robiła to celowo.
- Tak, jasne – oznajmiła niespodziewanie Hermiona i uśmiechnęła się. – Na razie, Draco – spojrzała na niego znacząco.
Panna Parkinson przeszyła ich badawczym spojrzeniem, przepuściła przyjaciółkę i zamknęła drzwi.
Blondyn został sam. Tak jakby nie dowierzał, że to się stało. A już myślał, że przekupił Blackównę na kolejny wieczór. Cała sprawa z nią była dziwna. Bo ona była jedyną, która nie znudziła mu się po jednej nocy. Jedyną, która sama nie pchała się w jego ramiona. Jedyną, która była wyzwaniem. A Dracon Malfoy uwielbiał wyzwania. I gdy teraz zrezygnowany wziął prysznic i leżał w łóżku patrząc tępo w sufit, czekała go niespodzianka. Ktoś zapukał do jego drzwi. Następnie uchyliły się i zobaczył w nich osobę, o której właśnie rozmyślał. Ubrana była w bluzeczkę na ramiączkach z głębokim dekoltem i krótkie spodenki. Popatrzył na nią pytająco.
- Cześć, Malfoy. Sorry, że tak późno. Tylko Pansy powiedziała mi jak to było, że mnie przyniosłeś i jeszcze przy mnie byłeś. Chciałam ci tylko podziękować.
To już go zupełnie zbiło z tropu. Miła Black. To było tak samo dziwne jak uśmiechnięty Snape czy jego ciotka Bellatrix ubóstwiająca szlamy. Jej zachowanie tak go zszokowało, że aż sam postąpił nienaturalnie.
- Nie ma sprawy. Jakbyś jeszcze mnie potrzebowała czy coś to przyjdź. Albo mam lepszy pomysł – uśmiechnął się. – Chodź, tak dla bezpieczeństwa – mrugnął do niej i odchylił kołdrę.
Dziewczyna zawahała się lekko, co było wynikiem jego zachowania i podeszła kilka kroków. Ściągnęła szorty i wsunęła się obok niego. Blondyn przytulił ją czule, a ona oparła głowę o jego nagi tors. Zasnęli.
***

Narcyza Malfoy patrzyła hardo w twarz Mistrza Eliksirów.
- Co się tu sprowadza o tej porze? – zapytał Snape.
- Masz nadzwyczajne relacje z Czarnym Panem, prawda Severusie?
Mężczyzna przytaknął.
- Oboje go znamy, więc to trochę dziwnie zabrzmi, ale jeśli kogoś mielibyśmy określić jego przyjacielem, byłbyś to niewątpliwie ty.
- Do czego zmierzasz?
- Mam poważny problem. On usiłuje rozbić moją rodzinę.
- Twoje co, Narcyzo?
- Przestań, Severusie. Dobrze wiesz, o czym mówię. Może mógłbyś na niego wpłynąć.
- Jest jedna jedyna osoba na tym globie, która potrafi na niego wpłynąć. To nie jestem ja, a oboje dobrze wiemy, kto to jest. Domyślam się, o co ci chodzi, ale ja ci pomóc nie mogę. Przykro mi.

***

Następnego dnia była sobota, więc panna Lestrange liczyła, że pośpi dłużej. Zwłaszcza w wygodnych ramionach Malfoy’a. Ale nie tym razem. O 8 rano rozległo się natarczywe pukanie do drzwi.
- Panie Malfoy! – wołała profesor McGonagall.
Na to Hermiona wyskoczyła z łóżka jak z procy i weszła do szafy. Musiała przyznać, że nie było tam tak źle. Pachniało jakby mieszanką perfum, płynu do płukania i naturalnego zapachu jego ciała. Tymczasem blondyn otworzył drzwi.
- Profesor Dumbledore chce was widzieć za godzinę w Wielkiej Sali. Obowiązkowo.
- Dziękuję, pani profesor.
- A nie wiesz gdzie to się podziewa panna Lestrange-Black, Malfoy?
- U Pansy.
- Jest zakaz.
- Tak, ale wie pani, pani Pomfrey zalecała, aby nie zostawała na noc sama po tym wczorajszym incydencie. Wie pani o czym mówię? Na Opiece nad Magicznymi Stworzeniami ugryzł ją chrobotek.
- A tak, dobrze. Tylko niech się pan ubierze, panie Malfoy – zlustrowała wzrokiem jego postać odzianą jedynie w bokserki.
Gdy tylko zamknęła drzwi, Hermiona chcąc nie chcąc, teleportowała się do Pansy.

***

Przy śniadaniu przy stole Ślizgonów panowała niebywała wrzawa. Efekt nocnego zwycięstwa nad wrogim domem.
- Slytherin, ciszej proszę – przemówił Dumbledore. – Zebrałem was tutaj, bo mam wam do przekazania dwie wiadomości. Ale nie dobrą i złą, tylko dobrą i jeszcze lepszą – starzec uśmiechnął się z własnego dowcipu.
Hermiona i Pansy przewróciły oczami.
- Jak wszyscy wiemy, zbliża się Boże Narodzenie. Dlatego z tej okazji szkoła organizuje dla was, uczniów, bal bożonarodzeniowy. Ciszej! Bal jest dla klas od 5 do 7, towarzyszyć mogą też osoby z 4. Dla wszystkich młodszych będzie wcześniej osobna zabawa. Nie jęczcie, a wy się za bardzo nie cieszcie. Szczegóły omówią z wami opiekunowie domów. A teraz druga nowina. Nawiązałem kontakt z moim dawnym przyjacielem Igorem Karkarowem, dyrektorem Durmstrangu. Dlatego zaraz po świętach zorganizujemy wymianę uczniów – dwóch chłopców i dwóch dziewcząt. A teraz smacznego i błagam, ciszej!

***

- Pansy, skończ już z tą numerologią, Hermiona, przestań wpieprzać te pomidory, bo utyjesz do balu! – denerwował się Zabini.
Dziewczyny siedziały na sofie w Pokoju Wspólnym Slytherinu i zastanawiały się, co zrobić, żeby przekonać Dumbledore’a, aby cała ich paczka pojechała na wymianę. Upierały się, że nie ma takiego sposobu i próbowały się „odstresować”, co z kolei stresowało Zabiniego, który popijał ognistą whisky prosto z butelki.
Po chwili wszedł Malfoy, też w nienajlepszym humorze, narzekając, że nie ma taktyki na mecz z Gryffindorem.
Przybyła także Astoria, która opadła na fotel, a dziewczyny dobrze wiedziały, że martwi się o to, czy Flint zaprosi ja na bal bożonarodzeniowy.
I gdy tak wszyscy siedzieli i piorunowali wzrokiem widoki za oknem, nadszedł Austin.
- Cześć wam – rzucił wesoło. – No co się tak patrzycie?
- Chcemy wszyscy jechać na wymianę, nie mamy taktyki na mecz, mamy problemy balowe i mamy problemy, bo nasi przyjaciele je mają – wymieniła po kolei Pansy.
- Aha – stwierdził inteligentnie i położył się na drugiej sofie.

***

Peter Pettigrew „Glizdogon” powiedział Lordowi Voldemortowi, że nie wie, co zrobić, aby ten znów przybrał postać Toma Riddle’a. Natomiast Czarny Pan stwierdził, że chyba oszalał dając szansę tępemu szczurowi. I teraz zostało mu już tylko jedno wyjście. Wyjście, które nazywało się Severus Snape.

***

Austin od godziny leżał na sofie. Humor jego towarzystwa pozostawał bez zmian.
- Zamierzacie tak przesiedzieć cały dzień i cały wieczór?
- A co mamy robić? – warknął Draco.
- Mam na to tylko jedno słowo. LONDYN.
       


5 komentarzy:

  1. Tak nie do rozdziału, przepraszam, że nie czytałam i nie komentowałam, ale 1. nie mam od wakacji czasu, 2. miałam zamiar wejść po powrocie z Londynu :) Ale znalazłam trochę czasu i jestem. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.:)
    Rozdział. Cudowny, uwielbiam a raczej kocham rozmowy Draco z Hermioną ;3 są tacy zabawni hahah
    Bal bożonarodzeniowy? Może być fajne. Liczę również że wszyscy pojadą, może być niezły ubaw :D
    Jeszcze raz przepraszam, że tak zaniedbałam, ale wróciłam już więc teraz już powinnam normalnie wszystko czytać :) Gorzej będzie z komentowaniem, ale to od razu po powrocie zrobię :) Czekam oczywiście na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAJEBIASZCZY ROZDZIAŁ!! :D i nie martw się u mnie też nikt nie komentuje,ale pisze dla siebie i tobie też radze obrać taką taktykę. Ale ja mówie,że rozdział super i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dzisiaj cały Twój blog :) Jestem zachwycona wszystkimi rozdziałami. Świetnie wykreowałaś nowy charakter Hermiony, po prostu c u d o <3
    Po raz pierwszy spotkałam się z takim Dramione i muszę przyznać, że mnie bardzo pozytywnie zaskoczyłaś :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)
    Veronica

    PS. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :

    http://dramione-latwo-wybaczyc-kochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No i skończyłam czytać całe opowiadanie :)
    Bardzo mi się podoba. Ciszę się, że występuje tu Voldemort. Jest trochę za miły jak na siebie, ale dla mnie idealny! :D
    Czekam na rozdział 18.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne <3 Przeczytałam wszystkie rozdziały - są niesamowite :) Z niecierpliwością czekam na następne. Życzę dużo weny twórczej i nie przestawaj pisać , bo masz talent . :)

    OdpowiedzUsuń